niedziela, 25 stycznia 2015

Ignacy Aleksander Blumer - Życiorys część I.


Niedoszły król Florydy, pirat, wolnomularz, wojskowy, generał wojsk Królestwa Polskiego, oficer Legionów Polskich, uczestnik wojny roku 1792 i wojny w obronie konstytucji 3-ego Maja – Ignacy Aleksander Blumer.

Rodzina Blumerów, a właściwie O’Blumerów wywodziła się ze starej irlandzkiej szlachty. Pewien angielski pułkownik artylerii z tego zacnego rodu, postanowił przejść jako instruktor na służbę do wojska rosyjskiego – działo się to za czasów cara Piotra I Wielkiego. Tak oto O’Blummerowie wyjechali na wschód Europy zmieniając nazwisko na Blumer.
Przenieśmy się do trochę późniejszego okresu, w którym syn carskiego instruktora – Piotr – osiadł już na polskiej ziemi i ożenił się z Anielą , z domu Szawrońską. Owocem ich miłości był Ignacy Aleksander urodzony na Podolu, roku pańskiego 1773 dnia 31 lipca. Tak oto na świat przyszedł przyszły oficer, generał i wielki wojownik.
Nauki pobierał w domu – pomińmy jednak tę część życia naszego bohatera i przenieśmy się trochę dalej w czasie – do dnia, w którym podpisano pierwszą w Europie, a drugą na świecie Konstytucję. Kiedy uchwalono Konstytucję 3 Maja – ustawę regulującą ustrój prawny w Rzeczpospolitej Obojga Narodów – niespełna 18-letni Ignacy Aleksander Blummer zaciągał się do 1 wołyńskiej Brygady Kawalerii Narodowej. I to po tym, jak przedarł się przez ówczesną granicę galicyjską. W tej jednostce jako kawalerzysta przetrwał kampanię roku 1792 - walczył w bitwach pod Zieleńcami (17 VI), Dubienką (18 VII), Markuszowem (26 VII). Rok 1793 dla młodego żołnierza mógł być rozczarowujący. Wiosną Blumer wraz z brygadą został wcielony do wojska rosyjskiego. W 1794 roku, na wieść o wybuchu powstania pod wodzą Kościuszki w służbie Franciszka Wyszkowskiego, przebił się z Podola, w Lubelskie, po drodze gromiąc oddziały kozackie. Następnie przedostał się do Warszawy, gdzie wstąpił do służby w ułanach królewskich . Ostatecznie trafił do 1. Pułku Straży Przedniej. Tam dosłużył się stopnia porucznika i został ranny w nogę.
Po upadku insurekcji kościuszkowskiej Blumer znalazł schronienie w Krzywaczce. Była to niewielka wieś położona niedaleko Kalwarii Zebrzydowskiej. Stamtąd z panami Kazimierzem Tańskim i Julianem Sierawskim udał się do Lwowa, skąd przedostał się na Wołoszczyznę gdzie stanął w opozycji do Joachima Deniski. Tu też rozeszły się drogi dotychczasowych towarzyszy podróży młodziana – Julian Sierawski poparł Deniskę i wziął udział w powstaniu. Joachim Mokosiej Denisko był wołyńskim szlachcicem stojącym na czele insurekcji zakończonej sromotną klęską.
Wiosną 1797 roku znalazł się w Konstantynopolu, skąd jesienią wypłynął do Genui, by dotrzeć tam w listopadzie. W dniu św. Mikołaja w Mediolanie zgłosił się do Legionów Polskich i 3 marca następnego roku został podporucznikiem I batalionu 2 Legii, by po dziesięciu dniach awansować na porucznika. Jego kariera szybko się rozwijała. Brał udział w bitwach. Już 26 marca 1799 - gdy na polu nieszczęsnej bitwy pod Legnago jeszcze stygły trupy pięciu tysięcy francuskich i polskich regimentów - został mianowany na kapitana. Ranny w bitwie niedługo się cieszył nowym stopniem, bo został wzięty w niewolę austriacką, tam podał się za francuskiego oficera. Był przetrzymywany w Ratyzbonie, gdzie często musiał się upominać o losy jeńców nękanych przez bezlitosnego austriackiego komendanta więzienia.
Po powrocie z niewoli został mianowany 9 marca 1800 roku na kapitana trzeciej klasy IV batalionu Legii Włoskiej. Po grudniowej reorganizacji w 1801 trafił do I batalionu 2. Półbrygady Liniowej Polskiej z którą też, wraz z generałem Karolem Wiktorem Leclerkiem, wyruszył na ekspedycję, na San Domingo w 1802 roku. Miał wziąć udział w strasznych walkach, gdzie o wiele groźniejsze były komary roznoszące żółtą febrę niż murzyńskie kule. Jednak kapitanowi Blumerowi zdrowie zawsze dopisywało, zresztą nic dziwnego – ponoć miał około 190 cm i był bardzo silnym człowiekiem – nie chorował, nie brał urlopu i sumiennie wywiązywał się ze swych obowiązków. Jednak taki stan rzeczy trwał niedługo, bo 27 marca 1803 w trakcie ciężkiej, wyczerpującej walki w wąwozie Kay zachorował na żółtą febrę. Szybko zwalczył chorobę, następnie przejął dowództwo nad niewielkim oddziałem ozdrowieńców w szpitalu w Jeremie.
Wsławił się wybitnie w trakcie ewakuacji okręgu Jereme, do której doszło w lipcu 1803 roku. Bezpiecznie poprowadził 112 rekonwalescentów ze szpitala przez pięć kilometrów do innego posterunku w Trou Bonbon, po ataku kilku tysięcy Murzynów (źródła mówią o około 5 tysiącach). Za ten wyczyn generał Fressinet mianował Polaka podpułkownikiem.
Świeżo mianowany zebrał grupę Polaków chcących wracać do domu i wypłynął w pierwszej kolejności na Kubę. Wyprawa została szybko przerwana , gdy bryg HMS "Racoon" zatrzymał okręt. Blumerowi udało się – zasłonił się przynależnością do masonerii – został puszczony wolno. Następnie przez jakiś czas pływał i jak pirat łupił angielskie okręty. Podobnie postąpili kpt. Kobylański, czy por. Lux – koledzy Blumera po fachu.
Dalsze losy naszego rodaka przerodziła się w romantyczną i egzotyczną przygodę, kiedy to statek płynący do Ameryki Północnej z nim na pokładzie, ścigany przez angielski okręt rozbił się u wybrzeży Florydy. Towarzysze niedoli i rozbitkowie namawiali go, by założył kolonie a sam został jej królem. Nic z tych niezwykłych planów nie wynikło, obowiązki wzywały i Ignacy musiał wracać skąd przybył – do Polski.
Ciąg dalszy nastąpi.

Bartłomiej Małczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz