czwartek, 8 grudnia 2016

niedziela, 27 listopada 2016

Mit o LOZP



         W pewnym mieście, nad rzeką Wisiałą, był zamek warowny, gdzie hulaszczy tryb życia prowadził skądinąd wartościowy władca, król Pijus. Wiele on w życiu przetracił i w pewnym momencie zaczął spychać swój gród na granicę upadku. Pierwszą osobą, która to zauważyła był jego nadworny błazen, Blondell. Wyciągnął tedy króla dnia pewnego z baru i ostrzegł, że lud zgotował mu szafot, jeśli nie zmieni swojego postępowania. Tęga gadka Blondella nie przyniosła rezultatu, bo oto zaraz wyszli po króla trzej kompani jego: Olevus, Vagarus i Luffus. Blondell, cicho lżąc nieodpowiedzialnego króla, poszedł do świątyni Dell Salla, gdzie ołtarz miał bóg Perraltus. Wszedł do świątyni, cicho modlić się o pomoc dla uciśnionego ludu i o nawrócenie dla króla. Perraltus, pomny na swój lud, nawiedził Pijusa jeszcze tej samej nocy, we śnie, potem rano, przy śniadaniu, a na koniec przy rosole, który Pijus spożywał w niebotycznych ilościach, jako jego ulubiony obiad. Makaron, który pływał w rosole cały czas układał się w litery. Król Pijus zawołał do siebie Blondella i zapytał go, co to miało znaczyć. Blondell powiedział, że nic, choć król nie był do końca przekonany i nie dawało mu to spokoju. Tymczasem Perraltus, za pośrednictwem makaronu, przekazał mu informację, by udać się do świątyni Halta Vista, gdzie urzędował wszechwiedzący bóg Chinchillus. Pijus otrzymał odpowiedź na pytanie, które zadał Chinchillusowi: zadaniem króla było zadbać o edukację ludu. Pijus zaczął wdrażać w życie plan naprawy stosunków z podwładnymi. Skupiwszy się na doedukowaniu ludu, mianował swojego oświatowego doradcę, Educatusa. Ten od razu zabrał się do pracy i po trzech miesiącach pokazał królowi dwa zwoje do nauczania: młodszych (Elemental) i starszych (Przyrencznik). Królowi od razu ten pomysł się spodobał i zatwierdził oba zwoje. Jeszcze tego samego dnia Perraltus ponownie nawiedził króla we śnie i poinformował go, że Educatus przeprowadza testy sprawdzające wiedzę wszystkich ludzi, w tym także jego. Pijus nie wziął tego na poważnie, więc Perraltus nasłał na niego karne sny, przez które Pijus nie zasnął aż do rana. Król nadrobił brak snu w nocy, śpiąc do wieczora. A gdy się obudził, nad nim stał Educatus, informując go o konieczności napisania testu wiedzowego. Pijus rozwiązał go w sto dziewięćdziesiąt minut, a na następny dzień dostał wynik: trzydzieści dziewięć procent. Educatus powiedział królowi, że test został przezeń oblany, a dodatkowo otrzymał najgorszy wynik w całym grodzie. Król  wypędził Educatusa z zamku. Blondell, jedyny świadek kłótni próbował porozmawiać z królem na ten temat. Po kilku minutach pertraktacji król w końcu zgodził się porozmawiać. W trakcie rozmowy Blondell nieopatrznie zdradził się, że wie że król oblał test. Pijus natychmiast wyrzucił z zamku także Blondella. Na podzamczu Educatus spotkał Blondella i zapytał go o pomysł jak króla przekonać do zmiany zdania. Propozycje obu panów spotkały się w świątyni Perraltusa. Ten przekazał proszącym dwie tablice z profesjonalnym poradnikiem, jak skutecznie podburzyć lud przeciwko królowi z zastrzeżeniem, że porady na tablicach mają zostać zastosowane jako plan B, natomiast on sam przygotował sobie plan A, który zamierzał wprowadzić w życie pierwszej trzeźwej nocy u króla, który znowu zaczął się spotykać z kompanami w barze. W końcu po kilku dniach z rzędu barman odmówił mu wydania kolejnych napitków, ponieważ od progu widać było, że organizm króla jest na skraju wyczerpania. Pijus wrócił do domu i położył się spać. Perraltus natychmiast zaczął działać i skazał go na dalece cięższe karne sny- jego największy koszmar w tym śnie go zabija wielokrotnie. Później dodał od siebie adnotację: To tylko zły sen… z którego się już nigdy nie obudzisz! Pijus został przez Perraltusa strącony do Kozósa, gdzie odbył najcięższą karę doczesną: rok gapy. Cały rok cierpień umysłowych i intensywnej edukacji, zabrało mu całe zamiłowanie do pijaństwa, balowania i zabawy kosztem innych a jednocześnie pozwoliło mu posiąść wielką wiedzę i mądrość. Po tym seansie
 Pijus obudził się i stwierdził, że źle zrobił, pozbywając się doradców z zamku. Król odnalazł ich, przeprosił się z nimi i przekazał im świeżo opracowany plan stworzenia szkoły „najlepszej w Jełropie”. Poproszony o ocenę Chinchillus stwierdził, że ten plan jest najlepszym z planów na tę szkołę. Trzy miesiące po seansie szkoła została oficjalnie konsekrowana przez samego Perraltusa, który to też nazwał szkołę od imienia króla Pijusa i jednocześnie mianując go tytułem Kurattorusa, dzięki czemu miał pod sobą kilkanaście innych Scholarisów i Dictatusów. Dictatusem tej szkoły Perraltus mianował Blondella, natomiast najbardziej zasłużony w tym dziele Educatus dostał od niego stanowisko Megastra. Spośród tej trójki, to właśnie Educatus miał najbardziej zaszczytne miano, a szkoła, nazwana przez Perraltusa Scholaris Pijarum, przetrwała do dzisiaj i do dzisiaj pełni swoją zaszczytną rolę, jako jedna z najlepszych szkół w Jełropie.

Darek Zibiński

wtorek, 22 listopada 2016

Coś niesamowitego! - czyli chór w Velehradzie

,,Coś niesamowitego!!!”
- te słowa są podsumowaniem wyjazdu chóru, który odbył się w dniach od 11 do 14 listopada tego roku. Chór LO Zakonu Pijarów pod dyrygenturą Pana Ryszarda Źróbka oraz pod opieką najlepszego wuefisty naszego liceum i duchowego opiekuna chóru Pana Andrzeja Pracucha miał zaszczyt wystąpić na VI Festiwalu Muzyki Sakralnej w Velehradzie. Było to wydarzenie, które nasi chórzyści z pewnością długo będą pamiętać.

niedziela, 2 października 2016

Plan był dobry- recenzja Legionu Samobójców

„Legion samobójców” - film, na który każdy szanujący się fan komiksów DC czekał z utęsknieniem. Do tej pory firma prezentowała raczej średni poziom jeżeli chodzi o filmy na wielkim ekranie, a ta produkcja miała być przełamaniem ich przykrej passy.

niedziela, 25 września 2016

Jak Bóg da - recenzja



Włochy, słoneczna stolica. Zamożna rodzina: pan domu jest znanym oraz cenionym, choć nieprzyjemnym i złośliwym kardiochirurgiem; jego małżonka zajmowała się wychowaniem dzieci, obecnie spędza czas na adoptowaniu kolejnych dzieci z Afryki. Córka, która wyszła za mąż, ale – ponieważ nie umie gotować – codziennie przychodzi na obiad i syn, mieszkający z rodzicami.
To właśnie Andrea zburzy spokój rodziny, pewnego dnia oznajmiając, że chciałby coś wyznać. Ojciec, ateista brzydzący się dyskryminacją, jest przekonany że jego syn jest homoseksualistą – a on sam będzie mógł udowodnić swoją otwartość i tolerancyjność. Życie jednak płata mu figla: Andrea chce zostać księdzem. Głowa rodu za wszystko obwinia charyzmatycznego księdza Pietro i zamierza udowodnić mu przestępstwo. Jego działania doprowadzą do zmian w myśleniu całej rodziny.
Komedia traktująca o sprawach ważnych i  ważniejszych? Film „Jak Bóg da” pokazuje, że taki zamysł może się udać. To ciepła i pełna humoru opowieść o przekraczaniu granic ustanowionych przez siebie i nauce patrzenia z innej perspektywy. Podpowiada nam także, że człowiek stworzony jest do działania – musi czuć, że ma cel w życiu.
Serdecznie zachęcam do obejrzenia tego filmu – jest tego wart; gra aktorska, świetne i błyskotliwe dialogi oraz dobrana sceneria i muzyka na długo zostają w pamięci.

Tytuł oryginalny: Se Dio vuole
Reżyser: Edoardo Falcone
Występują: Alessandro Gassman, Edoardo Pesce, Ilaria Spada
Kraj produkcji: Włochy
Premiera w Polsce: 26.08.2016


Premiera na świecie: 09.04.2015
Czas trwania: 87 min.
Zuzanna Ruszar

sobota, 17 września 2016

Pierniki i nie tylko


- czyli jak się bawią (uczą) najlepsi uczniowie

Wyjazdy naukowe to swego rodzaju nagroda dla najlepszych uczniów naszej szkoły – choć w pewnym sensie smutne jest, że tylko 25 osób zdobyło w ubiegłym roku szkolnym średnią 5,0 lub wyższą. Obóz naukowy – nieco inaczej niż na przykład rok temu – odbył się na początku roku szkolnego, w dniach 5-9 września 2016, w pięknym mieście Mikołaja Kopernika. Wspaniała kadra profesorska, czyli zawsze obecni prof. Marta Grębosz oraz prof. Przemysław Rojek, powiększyła swój skład o o. Mateusza Pindelskiego.

niedziela, 11 września 2016

Chór podbija Warszawę!



Jak co roku, we wrześniu w Warszawie szkolna delegacja (nauczyciele, uczniowie oraz sztandar szkoły) brała udział w uroczystej inauguracji nowego roku szkolnego w Sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży na Siekierkach. Po raz pierwszy jednak do współpracy – czyli oprawy muzycznej Eucharystii – zaproszono nasz chór szkolny, śpiewający pod batutą prof. Ryszarda Źróbka.
Wyjechaliśmy – razem z absolwentami oraz prof. Andrzejem Pracuchem, opiekunem tej wyprawy – w sobotę przed południem. Był to dzień przeznaczony na pobieżne choćby zadomowienie się oraz zwiedzenie stolicy (ograniczyliśmy się do okolic Krakowskiego Przedmieścia, choć kilka osób miało okazję posłuchać w ramach Narodowego Czytania powieści Henryka Sienkiewicza „Quo Vadis” w Ogrodzie Saskim), a także na próbę.
W niedzielę już po śniadaniu wyruszyliśmy na Siekierki, gdzie w pijarskiej szkole uczestniczyliśmy w rozpoczęciu XIII Forum Edukacyjnego dla nauczycieli, a także po raz ostatni powtórzyliśmy repertuar. Dzięki wspaniałej akustyce Sanktuarium nasz niewielki trzynastoosobowy chór było bardzo dobrze słychać. Warto dodać, że Eucharystię koncelebrowało wielu ojców pijarów z całej Polski – w tym o. Prowincjał Józef Matras – a przez cały czas jej trwania delegacje szkół pełniły wartę przy sztandarach.
Nasi zaufani informatorzy twierdzą, że tym występem chór odniósł pełen sukces. Życzymy starym i nowym członkom udanego sezonu i wielu niezapomnianych wrażeń – ten rok będzie obfitował w Wasze występy!
 Zuzanna Ruszar
P.S. Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć na stronie Szkoły.

czwartek, 1 września 2016

Spotkajmy się w LOZP

Pierwszy września od lat przypomina nam o obowiązkach szkolnych. Jak co roku, tak i dziś zgromadziliśmy się w holu naszej szkoły, by przywitać nauczycieli, kolegów i koleżanki, a przede wszystkim serdecznie powitać nowych uczniów.
W imieniu redakcji życzę wszystkim Czytelnikom wielu radości, ale i owocnej nauki; kolegom maturzystom rozwagi w podejmowaniu ważnych wyborów, kolegom pierwszoklasistom - by lata spędzone w naszych murach zostały zapamiętane jako te pełne przyjaźni i pogłębiania ważnych wartości. Z kolei myśląc o drugoklasistach, mamy nadzieję, że najbliższe miesiące przybliżą ich do wyboru drogi życia bądź upewnią w postanowieniach, jakie do tej pory poczynili.
Niech nadchodzący rok szkolny obfituje w doświadczenia i radość, a także pomoże nam się doskonalić.
Zuzanna Ruszar

sobota, 25 czerwca 2016

Koniec i początek



Kończy się kolejny rok szkolny, zaczynamy wakacje. Warto pomyśleć o tym, co było – wszystkie nasze sukcesy i porażki są przecież lekcją życia i jako takie zapewne będą zapamiętane.
Dwumiesięczna przerwa to także czas na to, by się zrelaksować, wypocząć i zastanowić, co dalej – część z nas w najbliższych miesiącach będzie podejmowała ważne decyzje. Ale nie zadręczajmy się, jeśli jeszcze nie znamy odpowiedzi na zadane samym sobie pytania – minie odpowiednia ilość czasu i wszystko będzie jasne.
W imieniu całej redakcji życzę wszystkim Czytelnikom spokojnych i wspaniale przeżytych wakacji, a tym, którzy rozpoczynają nowy etap życia – nabrania sił przed startem w nieznane.
Zuzanna Ruszar

poniedziałek, 30 maja 2016

Gry video to sztuka



         Na świecie toczy się obecnie zażarta dyskusja, czy gry komputerowe można nazwać sztuką. Przeciwnicy tej tezy twierdzą, że gry są popularną zabawką i nie ma w nich ani krzty głębi i piękna niezbędnych, by nazwać daną rzecz dziełem sztuki.
         Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie wypowiedź legendarnego krytyka filmowego, nieżyjącego już Rogera Eberta, który kilka lat temu powiedział, że według niego gry nigdy nie staną się dziełami sztuki oraz że stanowią medium gorsze niż sztuka. Jako powód podał fakt, iż w grach to gracz ma często istotny wpływ na rozwój fabuły i czasami na zakończenie danej produkcji, co w oczywisty sposób kłóci się z naturą innych mediów, takich jak choćby teatr lub literatura.
       Według mnie nie jest to cecha negatywna, ale bardzo ważna zaleta, wyróżniająca gry wśród innych form sztuki – napisałem sztuki, gdyż według mnie gry jako medium należą do tego szlachetnego grona. Interaktywna forma rozrywki jaką zapewniają gry jest dużo bardziej angażująca, niż każde inne dostępne medium, gdyż to gracz ma realną możliwość ingerencji w wykreowany przez twórców świat – dzięki temu znacznie łatwiej zagłębić się w atmosferę i nastrój danej produkcji, niż chociażby w przypadku książek.
         Wiele osób uważa, iż gry nie mają prawa stać się dziełami sztuki, gdyż nie niosą ze sobą żadnych wartości moralnych, ani w żaden sposób nie ubogacają wnętrza człowieka, a zapewniają tylko pustą rozrywkę w postaci zabijania jak największej liczby wrogów widocznych na ekranie. Jest to absolutna nieprawda, wynikająca z braku wiedzy. To prawda, że gry w zdecydowanej większości służą przede wszystkim rozrywce, jednakże należy spojrzeć na to zagadnienie z odpowiedniego punktu widzenia. Przeciętny film trwa około dwóch godzin, natomiast przeciętna gra – około 30 godzin i mam tutaj na myśli produkcje o zamkniętej budowie – tzn. bez możliwości swobodnego poruszania się po świecie gry oraz bez uwzględniania misji pobocznych. Prawdziwie gigantyczne tytuły, które umożliwiają graczom swobodne poruszanie się po całej mapie oraz pełne dodatkowych zadań wymagają od graczy o wiele większej ilości czasu na ukończenie takiego dzieła – dla przykładu kompletne ukończenie gry Wiedźmin 3: Dziki Gon (z wykonaniem wszystkich zadań pobocznych) zajmuje ponad 200 godzin! Żeby przyciągnąć potencjalnego odbiorcę do ekranu na tak długo, twórcy oprócz interesującej fabuły, czy dobrej grafiki muszą też zadbać, by gra była po prostu ciekawa i przyjemnie się w nią grało.
         Dlaczego filmy sensacyjne pokroju Szybkich i wściekłych biją na całym świecie rekordy popularności, zamiast dajmy na to filmów dokumentalnych? Właśnie przez akcję – zarówno film, teatr, czy książka, jak i gry video są ukierunkowane na dostarczanie odbiorcom rozrywki. I tak jak w przypadku kinematografii, nie każdy film musi być filmem akcji, tak nie każda gra jest prostą rozrywką dla mas. Przykładem może być The last of Us, dzieło będące piękną opowieścią o wzajemnych relacjach pomiędzy małą dziewczynką, a opiekującym się nią mężczyzną i ich walce o przetrwanie w zniszczonym przez tajemniczą chorobę świecie, lub też wspomniany wyżej Wiedźmin 3: Dziki Gon, gdzie w jednej z misji bierzemy udział w weselu na podstawie dramatu Stanisława Wyspiańskiego. To tylko dwa przykłady w dużo większej bibliotece gier, które spokojnie mogłyby pretendować do miana dzieł sztuki, czy to za sprawą wspaniałej linii fabularnej, czy też pięknej szaty graficznej.
         Tak naprawdę jedynym powodem, dla którego gry są powszechnie uważane za zło konieczne jest brak zrozumienia oraz najmniejszych chęci, by choć spróbować przekonać się na własnej skórze, że zasługują one na miano sztuki. Niestety prawdą jest, że gry jako medium interaktywne, są dużo bardziej atrakcyjne, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży, przez co często zaniedbują one inne ważne aspekty życia, jak np. czytanie książek, lub nauka, a nawet uzależniają się od tej formy spędzania wolnego czasu. Dlatego też nierzadko można spotkać się z krzywdzącą opinią, że gry, oprócz braku pożytku doprowadzają do poważnych uzależnień. Jest to po części prawda – gry uzależniają, jednakże tylko, gdy osoba grająca, lub jej otoczenie na to pozwoli. Jeżeli rodzice będą pozwalać dziecku na granie na komputerze codziennie przez kilka godzin, to niech nie dziwią się, że po jakimś czasie nie będzie można go od komputera oderwać. We wszystkim trzeba znać umiar – w graniu także. Mam nadzieję, że opinia ludzi na temat gier się zmieni, oraz po cichu liczę, że za kilka lub kilkanaście lat na lekcjach wiedzy o kulturze uczniowie będą uczyć się także o tej formie sztuki jaką są gry video.

Andrzej Ciepły