wtorek, 22 grudnia 2015

"(NIE)DOBRA WIKTORIA"- Książka lekarstwem na smutek




Spróbuj wyobrazić sobie własną śmierć i to co nastąpi po niej.
Ojej, przepraszam chyba wyraziłam się zbyt dosłownie. Odkąd pamiętam miałam problemy z konstruowaniem wypowiedzi. Zawsze powiem coś niewłaściwego i mam przez to same kłopoty. Proszę, nie gniewaj się na mnie i pozwól, że zacznę raz jeszcze.
Nazywam się Wiktoria Biankowska, bardzo miło mi Cię poznać i powitać w moim piekle.
Wbrew pozorom, nie jest to metafora. Ja naprawdę mieszkam w piekle. Wiąże się z tym długa i skomplikowana historia zawierająca w sobie nóż, przekręt, miłość i diabła. Zapewniam jednak, że to nic ciekawego. Wiem, że informacja o miejscu mojego pobytu może wydawać się straszna i upiorna, ale nie musisz się o mnie martwić. Tutaj jest dość… specyficznie. Nie ma kotłów, ognia i wszechobecnych wideł (w sekrecie zdradzę Ci, że te przerośnięte widelce używane są rzadko i tylko na pokaz. Możesz sobie to w ogóle wyobrazić? Potępieni „szpanują” widłami jak nastolatki iPhonami). Temperatura jest faktycznie ciut wyższa niż np. w Polsce. Powiedzmy, że żyjemy w alternatywnej wersji państwa położonego w  basenie Morza Śródziemnego. Mój dom leży zaraz przy plaży, jest naprawdę piękny, ale oprócz kota mieszkam w nim całkiem sama. Moja wielka miłość- Piotruś- pozostał na Ziemi, a ja w kontrakcie zapisany mam zakaz odwiedzin. A no tak, Ty jeszcze nie wiesz. Po tym, jak umarłam, Azazel wygrał przetarg o moją duszę, a ja od razu „awansowałam” na stanowisko diabła targującego się o ludzkie istnienia. Tylko nie myśl sobie, że jestem złą osobą. To wszystko od początku było ustawione! Mogę nawet powiedzieć przez kogo – Beletha, najbardziej aroganckiego, zapatrzonego w siebie egotystę, jakiego kiedykolwiek poznałam. Tak na Ziemi, jak i w piekle. Może jest w nim odrobina troskliwego, opiekuńczego i romantycznego chłopaka (to znaczy diabła), ale to nie zmienia faktu, że bardzo go nie lubię i mam mu za złe, że to wszystko, co mnie spotkało, jest całkowicie jego winą.  
No tak… zbytnio się rozgadałam, a zapomniałam powiedzieć Ci o rzeczy najważniejszej.
Nazywam się Wiktoria Biankowska i jestem główną bohaterką książki pt. „Ja, diablica”. Całe moje życie, począwszy od wyglądu, a na braku sympatii do piekielnej biurokracji kończąc, zawdzięczam autorce- Katarzynie Berenice Miszczuk. Bardzo zależy mi na tym, abyś zechciał zapoznać się z moją historią. Z pewnością poprawi Ci się humor podczas czytania o  moim niekiedy infantylnym zachowaniu, kłótniach z Belethem (wciąż go nie lubię) oraz o przebiegu zdarzeń podczas przyjęcia u Lucyfera. A przede wszystkim dowiesz się, dlaczego Azazel i przycisk „WIELKIEEEGO KATAKLIZMU” to zdecydowanie nie jest najlepsze połączenie.