niedziela, 8 maja 2016

Te, co budowały - recenzja

Nawet klasy z rozszerzoną historią niewiele o nich wiedzą – w końcu zwykle opowiada się tylko o władcach, rzadko o ich żonach.

Dobrawa niekoniecznie wyszła za Mieszka tylko z powodu szerzenia wiary. Warto też wspomnieć, że wywodziła się z rodu bogatego w doświadczenia mordów i wyrywania sobie władzy. To sprawiło, że potrafiła ugasić niemal każdy polityczny pożar, z jakim musiał sobie radzić (lub jaki nieopatrznie wzniecał) jej mąż. Dzięki niej powołano także biskupstwo w Gnieźnie. Robiła oczywiście wszystko, by odzyskać syna, trzymanego u cesarza w charakterze zakładnika. Zmarła po nieoczekiwanym wygaśnięciu sojuszu z Czechami – i kto wie, jaka była przyczyna jej śmierci…
O Odzie nie wspomina się prawie wcale. Być może wynika to z okoliczności jej zamążpójścia – byłą zakonnica stanęła na ślubnym kobiercu, by powstrzymać wojnę, o której nikt nie pamięta – zwycięską dla Piastów. Żyjąc w cieniu poprzedniczki, nowa księżna zdołała przecież zrobić wiele – angażowała się w politykę, tak jak Dobrawa pomagała księciu podejmować decyzje, ale przede wszystkim zapamiętano ją jako inicjatorkę spisania dokumentu Dagome Iudex, niezwykle przemyślanego aktu powierzenia ziemi Polan papieżowi, który miał być jej kartą przetargową.
Emnilda, tak niedoceniona przez macochę męża, byłą wierną żoną. Wierną – i wpływową, w końcu to ona pomagała mu w pełnym przejęciu władzy i rozprawieniu się z wdową po Mieszku. Można także przypuszczać, że brała czynny udział w przygotowaniach do Zjazdu Gnieźnieńskiego. Za nowego cesarza z kolei wspólnie z Bolesławem podjęła decyzję o rozpoczęciu wojny z cesarstwem.
Oda Miśnieńska była tylko „przejściową” żoną – Bolesław zawarł z nią małżeństwo, by zakończyć wojnę z cesarstwem i wdać się w kolejną – oficjalnie w celu pospieszenia na ratunek córce i zięciowi, w praktyce by siłą wziąć za żonę córkę aktualnego władcy Rusi Kijowskiej. I przy okazji powiększyć swoje terytorium.
Książka Kamila Janickiego „Żelazne Damy. Kobiety, które zbudowały Polskę” opowiada o czasach odległych, które jednak nie różniły się zbytnio od naszych. Przynajmniej w sferze politycznej. Możemy więc przeczytać o przetasowaniach, spiskach i powiązaniach na szczytach władzy w Europie przełomu X i XI wieku. Pomiędzy „wielką” historią są też sytuacje codzienne, opisy konkretnych sfer życia. Tym, co może zadziwić, jest perspektywa opowieści – nie bez powodu lata, które obejmuje, zostały nazwane „epoką kobiet” – i nie dotyczy to tylko Polski. Niestandardowe spojrzenie na historię i nowe wykorzystanie źródeł pisanych pozwoliło autorowi wysnuć nowe, czasem zaskakujące wnioski (wśród nich na pierwszym miejscu plasują się zapewne powody małżeństwa Mieszka i Dobrawy oraz historia chrztu, którego nie było), a przystępna forma opowieści sprawia, że książkę o pierwszych damach Polski czytamy z zapartym tchem – zupełnie jak kryminał.
Zuzanna Ruszar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz