piątek, 29 maja 2015

Kolosalne problemy

Do wielu schronisk trafiają psy, które straciły dom przez swoje rozmiary. Kiedy adoptujemy szczeniaka możemy nie zdawać sobie sprawy jak wielki urośnie. W momencie, w którym staje się dorosłym, potężnym psem zdarza się, że jego właściciel wyrzucona go gdzieś w lesie. Gdy taki pies trafia jednak do schroniska ma wielkiej szansy na adopcję. Powodów jest kilka.

Po pierwsze: im większy pies tym większe stwarza zagrożenie. Tym bardziej, że nie jest znany poprzedni właściciel i charakter zwierzęcia.

Po drugie: psy ogromnych ras są narażone na choroby np.: uszkodzenia stawów. To właśnie wiąże się z rozmiarami takich psów. Niestety niewiele schronisk stać na utrzymanie chorych zwierząt, więc większość z nich zostaje uśpiona i nie dostaje już szansy na adopcję.

Po trzecie duże psy potrzebują więcej miejsca w domu, więcej jedzenia i wody, a także więcej troski i uwagi co również wiąże się z większymi kosztami. Taki pies potrafi się jednak odwdzięczyć miłością swojego wielkiego serca i buziakiem z pomocą wielkiego jęzora.

Na koniec muszę dodać, że również szkolenie dużego psa wcale nie jest łatwe. Jednak z własnego doświadczenia wiem, że kiedy już pies

po raz pierwszy nas posłucha i zrobi siad na naszą komendę to daje jedyną w swoim rodzaju satysfakcję. Chcę dodać, że nie wszystkie schroniskowe psy są ułomne i agresywne. Nie jestem więc w stanie zrozumieć ludzi, którzy mówią, że nie biorą psa ze schroniska ze względu na jego charakter. Musimy pamiętać, że na cechy psa największy wpływ ma właściciel i to w jaki sposób zwierzak jest traktowany. To mój apel do wszystkich ludzi, którzy zastanawiają się nad kupnem zwierzaka niezależnie od tego czy szukają psa czy kota.



Uważam, że najlepiej wziąć takie zwierzę ze schroniska. Fakt, iż zapłacimy za zwierzę wcale nie oznacza, że będzie ono miało idealny charakter czy wychowanie, a jeśli przygarniemy doświadczonego przez życie schroniskowca staniemy się małą cząstką grupy, która stara się o lepsze życie dla psów, którym nikt już nie daje szansy.

Julia Król

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz