sobota, 17 września 2016

Pierniki i nie tylko


- czyli jak się bawią (uczą) najlepsi uczniowie

Wyjazdy naukowe to swego rodzaju nagroda dla najlepszych uczniów naszej szkoły – choć w pewnym sensie smutne jest, że tylko 25 osób zdobyło w ubiegłym roku szkolnym średnią 5,0 lub wyższą. Obóz naukowy – nieco inaczej niż na przykład rok temu – odbył się na początku roku szkolnego, w dniach 5-9 września 2016, w pięknym mieście Mikołaja Kopernika. Wspaniała kadra profesorska, czyli zawsze obecni prof. Marta Grębosz oraz prof. Przemysław Rojek, powiększyła swój skład o o. Mateusza Pindelskiego.
Dobry uczeń to pilny uczeń – nie straszna mu godzina ósma rano. Nic więc dziwnego, że podróż zaczęliśmy jeszcze wcześniej; po przesiadce z jednego pociągu do drugiego i chwili oczekiwania w Kutnie dojechaliśmy do Torunia wczesnym popołudniem. Tam spotkaliśmy się z niewielką, bo dziesięcioosobową grupą z Poznania. Zostawiliśmy bagaże w hostelu przy Rynku Staromiejskim (warto wspomnieć, że Toruń kiedyś był dwoma osobno ufortyfikowanymi miastami, między którymi płynęła rzeka), zjedliśmy obiad i popędziliśmy na pierwsze zajęcia laboratoryjne w centrum chemicznym „Kamienica Alchemika”. Nawet humanistom – zarówno uczniom, jak i profesorom – spodobały się proste i efektowne doświadczenia. Po kolacji mieliśmy możliwość samodzielnego zwiedzania Torunia; wieczorem nastąpił wieczór gier, rozmów, poznawania literatury i – dla tych najpilniejszych -  rozwiązywania zadań z matematyki.
Wtorek przywitał naszą grupę wizytą w ogrodzie zoobotanicznym. Po wykładzie dotyczącym gatunków inwazyjnych w Polsce zwiedziliśmy cały teren ogrodu, a na naszą szczególną uwagę zasłużyły m.in. surykatki, tropikalne ptaki i lemury. Po dogłębnym poznaniu ogrodu nadszedł czas na takież poznanie miasta. Bardzo miły przewodnik, przebrany najprawdopodobniej w dawny strój toruński, wprowadził nas w tajniki historii i architektury urbanistycznej miasta. Podczas wesołej wędrówki przez starówkę mieliśmy również okazję wykazać się wiedzą bądź spostrzegawczością i zdobyć dyplom wraz z tytułem Księżniczki lub Rycerza.
Po obiedzie, w centrum chemii, zajmowaliśmy się profesjonalnym wyrobem świeczek i mydełek zapachowych, po czym wykonaliśmy kolejne doświadczenia (w rolach głównych: atrament, alkohol i ogień). Wieczór większość grupy spędziła przy „grającej” świetlnej fontannie: światło, dźwięk i strumienie wody były ze sobą połączone synchronicznie, dając miły dla oka i ucha efekt. W repertuarze muzycznym znalazły się m.in. utwory jazzowe oraz fragmenty ścieżek dźwiękowych ze znanych filmów.
Środowe przedpołudnie okazało się być co najmniej interesujące – spędziliśmy je w Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy. Jak przystało na wystawę interaktywną, wszystkiego mogliśmy dotknąć i wypróbować; kolejne stanowiska zachęcały do wysłuchania lub przyjrzenia się z bliska pewnym zjawiskom. Duże wrażenie zrobiło na nas także wahadło Foucaulta, pracowicie „obracające się” i przewracające kolejne ułożone w okrąg klocki, znaki upływu czasu.
Po obiedzie uczestniczyliśmy w ostatnich zajęciach laboratoryjnych; tuż po nich otrzymaliśmy gotowe świeczki (w kształcie gwiazdek lub kwiatków) i mydełka (serduszka). Na wieczór o. Mateusz zaproponował coś niezwykłego: utworzenie sejmu debatującego nad problemem gatunków inwazyjnych w Polsce. Gdy okazało się, że członkowie klas medycznych stanowią około 90% przyszłego sejmu, zrezygnowaliśmy z podziału na profile szkolne i utworzyliśmy trzy grupy według standardowego sejmowego podziału, które, jak się okazało, w wielu kwestiach miały podobne poglądy. Tym samym zamiar doprowadzenia do ostrego starcia się nie udał, natomiast przegłosowanie ustawy dotyczącej gatunków inwazyjnych w Polsce po długiej dyskusji (i częstym dzwonieniu łyżeczką w kubek  - w zastępstwie dzwonka – przez Marszałka Sejmu) zakończyło się pełnym sukcesem.
Czwartek był dniem jedynym w swoim rodzaju – „całym do dyspozycji humanistów”. Wysłuchaliśmy ciekawej prelekcji pana Jakuba Osińskiego na temat powiązań pomiędzy literaturą a sztuką, połączonej z warsztatami, w trakcie których w grupach testowaliśmy nowo zdobyte umiejętności. Na przykładach takich jak „Dwie małpy Bruegla” Wisławy Szymborskiej, „Płonąca żyrafa” Stanisława Grochowiaka czy „Krzyk” Jacka Kaczmarskiego badaliśmy relacje pomiędzy utworami a obrazami, do których się odwołują.
Po południu było jeszcze ciekawiej: razem z doktorem habilitowanym Pawłem Tańskim rozkładaliśmy na czynniki pierwsze teksty polskich i zagranicznych piosenek rockowych. Nasze ewentualne braki zostały szybko unicestwione przez prawdziwą pasję prelegenta, którą odczuwaliśmy przez każdą minutę spotkania. Powróciło do nas to, o czym myśleliśmy – nie trzeba być humanistą, by zrozumieć wiersz, tak samo jak nie trzeba być chemikiem, by dobrze się bawić przy doświadczeniach.
W naszej pamięci swoje miejsce zachowa też czwartkowy wieczór – samodzielnie przechadzaliśmy się po Toruńskiej starówce, a następnie poszliśmy na lody (wielkość gałek zasługuje na wpisanie do Polskiej Księgi Guinnesa). Tuż po tym postanowiliśmy się rozruszać i – jak to u pijarów – zatańczyliśmy belgijkę tuż pod ratuszem.
Piątek trwał bardzo krótko; po śniadaniu, już spakowani, wyruszyliśmy po raz ostatni do Kamienicy Alchemika. Tym razem przyglądaliśmy się poważniejszym i efektownym doświadczeniom oraz eksperymentom, a kilka osób miało okazję wziąć udział w pokazie. Prawdopodobnie najbardziej spodobał się nam ostatni punkt programu – płonący stół oraz ręce (bez uszczerbku na zdrowiu). Pomagaliśmy też zawodnikom grającym w chemiczne memory; doping oraz spostrzegawczość publiczności nie raz pozwoliły na znaczną przewagę wygranych.
Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Również my, jeszcze przed południem, pożegnaliśmy centrum chemiczne. Chwilę później gorąco żegnaliśmy kolegów z Poznania, którzy odjeżdżali z Torunia jako pierwsi. Mniej więcej godzinę po nich i my wsiedliśmy do pociągu. Ciche rozmowy bądź okazyjne chrapanie niewyspanych towarzyszyły nam do samej Warszawy, a także na ostatnim etapie podróży – w Pendolino zmierzającym do Krakowa.
 Zuzanna Ruszar
Już niedługo na stronie szkoły nasi Czytelnicy będą mogli obejrzeć galerię zdjęć - fotorelację z tygodnia obozowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz