poniedziałek, 25 stycznia 2016

Wywiad z moim Dziadkiem



-Dzień dobry Dziadziusiu!
-Cześć!
-Dzisiaj chciałbym przeprowadzić z Tobą wywiad na temat stanu wojennego w Polsce. Więc co to był stan wojenny i kiedy miał miejsce?
-Generalnie stan wojenny to taka forma stanu nadzwyczajnego. Polega na tym, że wojsko przejmuje na pewien czas administrację w państwie. Ten, o którym teraz mówimy został wprowadzony 13 XII 1981 roku o północy. Zawieszono go pod koniec grudnia 1982, a wreszcie zniesiono w lipcu 1983 roku. Ogłosił go generał Wojciech Jaruzelski w specjalnym przemówieniu.
-Wiesz może dlaczego został wprowadzony?
-Oficjalnie władza twierdziła, że pogarsza się sytuacja gospodarcza kraju, ale domyśliliśmy się że chodzi o zaszkodzenie, a nawet zniszczenie środowiska oporu, czyli NSZZ Solidarność. Komuniści chcieli utrzymać władzę. Doszły nas także słuchy, że istniała obawa interwencji ZSRR oraz NRD, czy Czech.
-Bardzo mnie ciekawi jak dowiedziałeś się o wprowadzeniu stanu wojennego?
-Dowiedziałem się już z samego rana 13 XII, z radia. Nie wiedziałem jednak co to oznacza i na czym polega. Podobnie jak nasi sąsiedzi, z którymi o tym rozmawialiśmy, byliśmy bardzo wystraszeni.
-Co więc wtedy zrobiłeś?
-Tak jak Ci już powiedziałem na początku nie wiedziałem co powinienem zrobić, jak się zachować. Z radia dowiedziałem się, że zabronione są zgromadzenia. Świadomy ryzyka, zdecydowałem się pojechać do pracy, bo jako dyrektor byłem odpowiedzialny za mój Ośrodek Szkolno-Wychowawczy (w Ostrowcu Świętokrzyskim), tym bardziej że do mojej szkoły uczęszczały dzieci z miasta, z naszego internatu oraz zakładów prowadzonych przez siostry zakonne.
-W jakim dokładnie celu tam pojechałeś? Czy może też wydarzyło się tam coś bardzo szczególnego?
-Pojechałem sprawdzić czy internat nie został zajęty, np. przez wojsko lub inne służby, czy wszyscy pracownicy dostali się do ośrodka. Przy wjeździe na ulicę, przy której była szkoła, zatrzymała mnie milicja. Wystraszyłem się, ale na szczęście sprawdzili tylko dokumenty, czy rzeczywiście tam pracuję i przepuścili mnie. Na miejscu sprawdziłem, czy dotarli wszyscy nauczyciele, wychowawcy i personel pomocniczy. Musiałem też sprawdzić czy w naszym internacie jest odpowiednia ilość żywności i innych potrzebnych artykułów dla ok. 80 dzieci! Następnie wezwano mnie do inspektoratu oświaty, gdzie zostali zgromadzeni też inni dyrektorzy. Poinformowano nas o przyczynach stanu wojennego (oczywiście oficjalnych), jak ma wyglądać działalność szkół (dotychczas zamknięte). Nadal nie wiedzieliśmy jednak jak długo on potrwa i czy są jakieś zagrożenia dla Polski i ludności cywilnej. Później dowiedzieliśmy się, że kilka osób zostało zatrzymanych przez milicję i internowanych.
-Czy byli to jacyś z twoich ludzi?
-Na szczęście nie.
-Chciałbym się jeszcze zapytać jaka była reakcja innych, głównie twojej najbliższej rodziny w momencie ogłoszenia stanu wojennego?
-Moje córki, które były wtedy małe, rano zdziwiły się, że nie ma nic w telewizji, tylko „śnieży”. Kiedy wróciłem z pracy rozmawialiśmy co teraz będzie, dlaczego władze nie mogły zastosować innych środków. Szybko dotarła do nas informacja, że jednym z internowanych był nasz znajomy, kolega z pracy Twojej babci. Był on zatrzymany za działalność opozycyjną. Wystraszyło to nas, czy nie będzie kolejnych represji?
-Jak zareagowali twoi podopieczni?
-Też byli wystraszeni. Musieli przebywać na terenie placówki. Nie wolno im było wychodzić samodzielnie do miasta, czy sklepu.
-Jak się czuliście, gdy stan się skończył?
-Odczuliśmy wielką ulgę, że mogliśmy już wrócić do normalnego funkcjonowania.
-Dzięki za poświęcony mi czas. Wiele się dowiedziałem.
-Proszę bardzo. 

Krzysztof  Hernik 
klasa 1b

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz