wtorek, 2 grudnia 2014

Wywiad z państwem Marleną i Piotrem Podgórskimi o Środowiskowym Domu Samopomocy „Przystanek Betlejem” i Stowarzyszeniu Pomocy Niepełnosprawnym o tej samej nazwie.

Przyszedłem do niewielkiego budynku, mieszczącego się za kościołem pod wezwaniem św. Maksymiliana Marii Kolbego w Nowej Hucie, to tu znajduje się Środowiskowy Dom Samopomocy „Przystanek Betlejem”. Zaczekałem chwilę na pana Piotra Podgórskiego i jego szanowną małżonkę Marlenę, którzy to zgodzili się udzielić wywiadu. Zostałem oprowadzony po ośrodku, niestety już w godzinach „pozajęciowych” więc nie mogłem zobaczyć tego, o czym opowiadało mi tych dwoje wspaniałych ludzi. Po wymienieniu uprzejmości zacząłem zadawać pytania, na które bez wahania odpowiadano.


B(artłomiej)M(ałczyński): Jak, kiedy i dlaczego powstał ośrodek?

M(arlena)Podgórska: Stowarzyszenie, bez którego raczej nie powstałby ośrodek, powstało na fali ruchu społecznego „Wiara i Światło”. Organizacja zaczęła tworzyć się w roku 1989, a w 1997 została formalnie zarejestrowana. Ośrodek (czyli Środowiskowy Dom Samopomocy „Przystanek Betlejem”) powstał po to, by nieść pomoc osobom niepełnosprawnym.

BM: Jak wygląda ta pomoc?

P(iotr) Podgórski: Nasz cel realizujemy poprzez organizowanie wypoczynku, integrację osób z niepełnosprawnością intelektualną ze środowiskiem społecznym oraz zapewnienie każdej osobie niepełnosprawnej prawa do wszechstronnego rozwoju, podtrzymywania i rozwijania umiejętności niezbędnych do samodzielnego życia.

MP: Jako ciekawostkę warto wspomnieć o znaczeniu słów „Przystanek Betlejem” w nazwie zarówno stowarzyszenia, jak i Domu. Przystanek, ponieważ czas, jaki podopieczni spędzają w ośrodku jest bardzo krótki w stosunku do czasu życia ludzkiego i jest tylko „przystankiem” w trakcie egzystencji. Betlejem, bo ludzie, którzy trafiają pod opiekę pracowników ośrodka zazwyczaj są niechciani nigdzie indziej i tak jak Święta Rodzina znalazła się w „Stajence”, tak oni znaleźli się u nas.
BM: Jakie osoby trafiają pod państwa opiekę?

PP: ŚDS jest ośrodkiem dziennego pobytu dla osób dorosłych z upośledzeniem umysłowym i innymi niepełnosprawnościami.

BM: Jak wygląda praca w ośrodku? Ile osób do niego uczęszcza?

MP: Uczęszcza do niego 27 osób o różnym stopniu upośledzenia zarówno umysłowego jak fizycznego. Praca wygląda tak, że opiekunowie najczęściej przygotowują zajęcia i treningi dla naszych „dzieci”, są one oczywiście dostosowane do potrzeb indywidualnych oraz możliwości podopiecznych. Nieraz wychodzą naprzeciw zapotrzebowaniom wynikających z oddziaływań wspierająco-rehabilitacyjnych...

PP:Na przykład warsztaty( stolarskie), edukacja, terapie i rehabilitacje.

MP: Niektóre dzieła z warsztatów są sprzedawane na aukcjach i kiermaszach prowadzonych prze Stowarzyszenie.

BM: Czy organizują państwo wyjazdy i wycieczki lub innego rodzaju imprezy dla waszych podopiecznych?

PP: Tak, niedawno byliśmy na Małopolskich Zawodach Wspinaczki Skałkowej dla osób niepełnosprawnych. Poza tym często jeździmy na zielone szkoły i obozy.

BM: Mam jeszcze pytanie o ten samochód stojący w rogu, czy ma jakieś konkretne przeznaczenie?

MP: Ten samochód spełnia funkcję terapeutyczną. Do naszej placówki uczęszcza chłopiec bardzo lubiący samochody, tylko tam jest w stanie odprężyć się i odetchnąć. Wstawiliśmy mu tam nawet radio, z którego puszczam mu jego ulubioną muzykę...

PP:Najczęściej biesiadną i w gatunku disco, a nurcie polo. Warto nadmienić, że na początku wcale nie opuszczał pojazdu, potem dopiero oswoił się z otoczeniem w ośrodku. Teraz nawet je przy stole z innymi!

BM: Chłopiec potrzebował aż takiej pomocy?

MP: Tak, kiedy doświadczał zmian był bardzo zły i potrafił niszczyć wszystko wokół siebie. Teraz wyciszył się i uspokoił.












Według mnie to wspaniała inicjatywa i przykład do naśladowania dla innych. 
Wywiad przeprowadził Bartłomiej Małczyński.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz