Sir
Elton John wystąpił w Krakowie 5 listopada w ramach trasy koncertowej
"Follow The Yellow Brick Road", która przypomina o albumie
"Goodbye Yellow Brick Road" (1973) . Tourneé z okazji 40lecia płyty
rozpoczęło się rok temu i trwa do dziś. Z tego powodu dla publiczności nie było
to zaskoczeniem, iż najwięcej utworów usłyszeliśmy właśnie pochodzących z tej
płyty.
Na
Kraków Arenę przyjechałam prawie godzinę przed rozpoczęciem koncertu, ale już
wtedy wokół budynku stało pełno ochrony. W końcu to typowe dla eventów takiej
rangi. Około 19:30 puste miejsca zaczęła zajmować widownia, ponieważ o tej
godzinie miało się rozpocząć show. Kiedy na scenę wszedł Sir Elton John oraz
jego zespół, publiczność przywitała ich gorącymi brawami. Artysta miał na sobie
obszyty cekinami, fioletowy frak oraz żółte wayfarery, co przykuwało uwagę
widzów (Elton od zawsze słynął z bardzo niecodziennych stylizacji na
koncertach) . Na początku występu większość słuchaczy spokojnie siedziała na
swoich miejscach i bez większego entuzjazmu biła brawo co każdą kolejną
piosenkę. Mimo to, muzyk po każdym zagranym przez siebie utworze wstawał i
nisko się kłaniał, dziękując publiczności za oklaski.
Od
czasu do czasu artysta zagadywał do widzów:
-Witam
Krakauu! Dobrze wymawiam? Krakauu? Nie? To możecie mnie zastrzelić później.
Elton mówił też wielokrotnie o tym jaki jest szczęśliwy ze swoją rodziną i że
może nadal dla grać, mimo takiego wieku. Poruszył też problem braku miłości i
pokoju na świecie.
Po paru kawałkach muzyk zagrał „Your Song” (przed rozpoczęciem utworu
podkreślił też, że gdyby nie napisał wraz ze znajomym tej piosenki, to nie
grałby dzisiaj dla nas). Widownia natychmiast się ożywiła. Później zaśpiewał
też hit „I’m Still Standing”, wtedy już prawie cała publiczność zaczęła nucić
pod nosem, tańczyć i klaskać. Po kolejnym kawałku (klimatycznym „Sacrifice”)
atmosfera kompletnie się zmieniła. Słuchacze kołysali się na boki i machała
latarkami w telefonach komórkowych. Niektórym widzom poleciały też łzy wzruszenia.
Sir Elton John zakończył show również wielkimi numerami – „Circle of Life” i
„Can You Feel the Love Tonight” z bajki pt. “Król Lew”, do której artysta
skomponował soundtrack.
Według
mnie, koncert był naprawdę udany i na wysokim poziomie. Bardzo się cieszę, że
miałam okazję zobaczyć jednego z moich ulubionych muzyków na żywo. Jedyna
rzecz, która mnie lekko irytowała to słaba akustyka – czasami słychać było echo
na sali, a głos Eltona Johna był przytłumiony przez zbyt głośne instrumenty.
Mimo to, jestem naprawdę zadowolona i mogę śmiało mówić, że to jedno z
najlepszych wydarzeń, jakie miałam okazję doświadczyć.
Barbara Wesely
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz