Przyszedłem do
niewielkiego budynku, mieszczącego się za kościołem pod wezwaniem
św. Maksymiliana Marii Kolbego w Nowej Hucie, to tu znajduje się
Środowiskowy Dom Samopomocy „Przystanek Betlejem”. Zaczekałem
chwilę na pana Piotra Podgórskiego i jego szanowną małżonkę
Marlenę, którzy to zgodzili się udzielić wywiadu. Zostałem
oprowadzony po ośrodku, niestety już w godzinach „pozajęciowych”
więc nie mogłem zobaczyć tego, o czym opowiadało mi tych dwoje
wspaniałych ludzi. Po wymienieniu uprzejmości zacząłem zadawać
pytania, na które bez wahania odpowiadano.
B(artłomiej)M(ałczyński): Jak, kiedy i dlaczego powstał
ośrodek?
M(arlena)Podgórska: Stowarzyszenie, bez którego raczej
nie powstałby ośrodek, powstało na fali ruchu społecznego „Wiara
i Światło”. Organizacja zaczęła tworzyć się w roku 1989, a w
1997 została formalnie zarejestrowana. Ośrodek (czyli Środowiskowy
Dom Samopomocy „Przystanek Betlejem”) powstał po to, by nieść
pomoc osobom niepełnosprawnym.
BM: Jak wygląda ta pomoc?
P(iotr)
Podgórski: Nasz cel realizujemy poprzez organizowanie wypoczynku,
integrację osób z niepełnosprawnością intelektualną ze
środowiskiem społecznym oraz zapewnienie każdej osobie
niepełnosprawnej prawa do wszechstronnego rozwoju, podtrzymywania i
rozwijania umiejętności niezbędnych do samodzielnego życia.
MP: Jako ciekawostkę warto wspomnieć o znaczeniu słów
„Przystanek Betlejem” w nazwie zarówno stowarzyszenia, jak i
Domu. Przystanek, ponieważ czas, jaki podopieczni spędzają w
ośrodku jest bardzo krótki w stosunku do czasu życia ludzkiego i
jest tylko „przystankiem” w trakcie egzystencji. Betlejem, bo
ludzie, którzy trafiają pod opiekę pracowników ośrodka zazwyczaj
są niechciani nigdzie indziej i tak jak Święta Rodzina znalazła
się w „Stajence”, tak oni znaleźli się u nas.
BM: Jakie
osoby trafiają pod państwa opiekę?
PP: ŚDS jest ośrodkiem
dziennego pobytu dla osób dorosłych z upośledzeniem umysłowym i
innymi niepełnosprawnościami.
BM: Jak wygląda praca w ośrodku?
Ile osób do niego uczęszcza?
MP: Uczęszcza do niego 27 osób o
różnym stopniu upośledzenia zarówno umysłowego jak fizycznego.
Praca wygląda tak, że opiekunowie najczęściej przygotowują
zajęcia i treningi dla naszych „dzieci”, są one oczywiście
dostosowane do potrzeb indywidualnych oraz możliwości
podopiecznych. Nieraz wychodzą naprzeciw zapotrzebowaniom
wynikających z oddziaływań wspierająco-rehabilitacyjnych...
PP:Na
przykład warsztaty( stolarskie), edukacja, terapie i rehabilitacje.
MP: Niektóre dzieła z warsztatów są sprzedawane na aukcjach i
kiermaszach prowadzonych prze Stowarzyszenie.
BM: Czy organizują
państwo wyjazdy i wycieczki lub innego rodzaju imprezy dla waszych
podopiecznych?
PP: Tak, niedawno byliśmy na Małopolskich
Zawodach Wspinaczki Skałkowej dla osób niepełnosprawnych. Poza tym
często jeździmy na zielone szkoły i obozy.
BM: Mam jeszcze
pytanie o ten samochód stojący w rogu, czy ma jakieś konkretne
przeznaczenie?
MP: Ten samochód spełnia funkcję
terapeutyczną. Do naszej placówki uczęszcza chłopiec bardzo
lubiący samochody, tylko tam jest w stanie odprężyć się i
odetchnąć. Wstawiliśmy mu tam nawet radio, z którego puszczam mu
jego ulubioną muzykę...
PP:Najczęściej biesiadną i w gatunku
disco, a nurcie polo. Warto nadmienić, że na początku wcale nie
opuszczał pojazdu, potem dopiero oswoił się z otoczeniem w
ośrodku. Teraz nawet je przy stole z innymi!
BM: Chłopiec
potrzebował aż takiej pomocy?
MP: Tak, kiedy doświadczał
zmian był bardzo zły i potrafił niszczyć wszystko wokół siebie.
Teraz wyciszył się i uspokoił.
Według mnie to wspaniała
inicjatywa i przykład do naśladowania dla innych.
Wywiad
przeprowadził Bartłomiej Małczyński.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz