„Tam gdzie
spadają Anioły” jest to książka napisana przez panią Dorotę Terakowską, wydana
nakładem Wydawnictwa Literackiego. Opowiada ona o życiu dziewczynki imieniem
Ewa, która traci swojego anioła stróża Ave. Od tamtej pory jej spokojne życie,
pełne dziecięcych zabaw i beztroskich chwil zmienia się nie do poznania. Spada
na nią seria nieszczęść a najstraszliwszą wydaje się wizja przyszłej śmierci na
białaczkę. Pomimo tego dziewczynka nie poddaje się i z pomocą rodziny, którą w
cudowny sposób udało się jej odmienić, pomaga swojemu aniołowi odzyskać
skrzydła, które utracił w walce z Aniołami Ciemności. Dzięki temu Ewa wygrała
walkę z chorobą i prowadziła normalne życie. Nie pamiętała jednak wszystkiego
co musiała przejść, ponieważ Ave wymazał tych kilka lat z pamięci rodziny i ich
otoczenia. Sam został ukarany za zdradzenie dziewczynce niebiańskich sekretów,
zesłaniem na banicje.
Główną
bohaterkę poznajemy w wieku pięciu lat, kiedy jest światkiem przelotu aniołów
po niebie. Przez to, nasunęło mi się na myśl, że jest to książka przeznaczona
dla dzieci, co początkowo utrudniało mi czytanie. Szybko jednak zrozumiałam, że
to starsi czytelnicy powinni być jej odbiorcami. Młodsze dzieci mogą mieć
kłopoty z zrozumieniem sensu i morału tej powieści. Jak dla mnie jest to po
części książka psychologiczna, poruszająca wiele problemów współczesnego
świata, a z drugiej strony fantastyka. Ciężko jednak nazwać ją religijną.
Przedstawione na jej kartach życie aniołów, ich praca, zdobywanie stanowisk i
zachowania, odbiegają trochę od współczesnego pojmowania aniołów.
Zastanawiającym są również, niektóre typowo ludzkie poczynania tych istot,
możliwość ich upadku na ziemię, utrata skrzydeł, ciemne alter ego itp. Nie
można jednak powiedzieć, że działa na niekorzyść dla religii. Pokazuje bowiem
ile zaangażowania i troski wkładają w swoją pracę aniołowie stróże, którzy
opiekują się nami i dbają o nasze losy. Opowieść ta potrafi poruszyć i sprawia,
że trudno o niej zapomnieć. Odsłania życiowe prawdy, które trafiają do naszego
serca. Każdy człowiek odnajdzie w niej jakiś problem, który go dotyczy,
znajdzie natchnienie, lub nawet może się nawrócić. Na pewno jednak nie
pozostanie dla niej obojętny.
Pani Dorocie,
udało się wykreować dwa niezwykłe światy, które połączyły się ze sobą w sposób dosłowny.
Anioł upadł z nieba i naraził życie niewinnej osoby przez swoją pychę i chęć
pokazania się światu. Stał się żebrakiem odpychanym przez ludzi, ale kochanym
przez małą Ewę. Nie chciał pozostawić jej samej, pokazał jej w jaki sposób może
stać się „aniołem na ziemi” przez co naraził się na poważne konsekwencje.
Jednak dzięki temu udało jej się nawrócić ojca, który przestał skupiać tylko na
internetowym świcie i zobaczył piękno tego realnego . Matka odzyskała
natchnienie i tworzyła piękne rzeźby, ale przede wszystkim oboje odzyskali czas
dla rodziny. Zrozumieli jak bliska, była utrata ich największego skarbu jakim
było dziecko. Uważam, że to jest jeden z najważniejszych przekazów tej książki.
Pokazuje, że dopóki nie wisi nad nami widmo utraty czegoś, nie potrafimy
docenić jak to jest dla nas ważne. Uczy, że zamiast zwalać winę na Boga,
powinno się zaufać mu. Trzeba szukać rozwiązania, a nie czekać aż samo w sposób
magiczny pojawi się nam przed nosem. Uświadamia nas, że pomoc czy to Boska, czy
anielska wcale nie musi przychodzić do nas w sprawach wielkich. Powinno się
doszukiwać Ich obecności w najmniejszych sprawach naszego codziennego dnia.
Trzeba pamiętać, że jest ono za krótkie
na czekanie. Dlatego nie należy czekać na wielki cud, jak ten który zdarzył się
w tej powieści, tylko codziennie powinno się stawać lepszym. Nie należy
zatracać się w tym co nie jest w życiu najważniejsze, tylko cieszyć się ze
zdrowia, rodziny, przyjaciół. Nigdy nie wiadomo bowiem, czy to nie była nasza
ostatnia szansa.
K.K
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz