Najbardziej
zaludnione miejsce na ziemi. Miasto bez państwa, wyjęte spod
jurysdykcji rządu. Oaza dla przestępców, narkomanów i marginesu
społeczeństwa ale również jedyny na świecie przykład
zorganizowania się obywateli na rzecz własnego dobra. Brzmi
nieprawdopodobnie?
Początki
Kowloon sięgają końca XIX wieku. Niepozorny fort na obrzeżach
ówczesnego Honk Kongu stał się deską ratunku dla imigrantów
cierpiących z powodu konfliktu chińsko-brytyjskiego. Po nieudanych
próbach ich wypędzenia, zaprzestano działań na tym terenie i
zostawiono prosperującą osadę na własną rękę. Miejsce sporu
między mocarstwami zaczęło pełnić funkcję domu dla ludzi
wyjętych spod prawa ale słynęło również z tanich usług
dentystów, lekarzy i innych przedsiębiorców nieobłożonych
podatkami, normami czy kontrolami. Na obszarze ok. 100 na 200 metrów
żyło 50 tys ludzi czyli ok 2 mln osób na kilometr kwadratowy.
Istniały generalnie 2 zasady determinujące rozwój miasta. Aby
uniknąć katastrofy instalacje elektryczne musiały być zgodne z
normami a ze względu na obecność pobliskiego lotniska wysokość
budynków nie mogła przekraczać 14 pięter. Poprzez ciągłe
dobudowywanie kondygnacji i kolejnych bloków najniższe piętra i
chodniki zostały odcięte od światła słonecznego, przez co
nazywano to miejsce „Miastem Ciemności”.
Niesamowite zdjęcie miasta
Kowloon stało się ciekawym eksperymentem, ponieważ ludzie oddolnie zaczęli ustanawiać instytucje publiczne takie jak szkoły czy szpitale oraz dbali o względny porządek na terenie miasta. Mimo usilnych prób Chińskiego rządu sporą rolę w sprawowaniu władzy pełniły grupy przestępcze. Tą wyspę na oceanie przepisów można nazwać rajem liberałów. W tej na pozór dzikiej ostoi anarchii wciąż mieszkali uczciwi ludzie chcący prowadzić normalne życie. Mieszkańcy tworzyli własne miniaturowe elektrownie i odwierty sięgające 90 metrów w głąb ziemi.
Niesamowite zdjęcie miasta
Kowloon stało się ciekawym eksperymentem, ponieważ ludzie oddolnie zaczęli ustanawiać instytucje publiczne takie jak szkoły czy szpitale oraz dbali o względny porządek na terenie miasta. Mimo usilnych prób Chińskiego rządu sporą rolę w sprawowaniu władzy pełniły grupy przestępcze. Tą wyspę na oceanie przepisów można nazwać rajem liberałów. W tej na pozór dzikiej ostoi anarchii wciąż mieszkali uczciwi ludzie chcący prowadzić normalne życie. Mieszkańcy tworzyli własne miniaturowe elektrownie i odwierty sięgające 90 metrów w głąb ziemi.
W 1984 roku rząd
chiński podjął decyzję o zburzeniu miasta, ponieważ m.in policja
nie miała dostępu do przestępców skrywających się w ciemnych
korytarzach Kowloon. Koniec miasta przypada jednak dopiero na rok
1993.
Miasto widziane z góry
Miejsce to bez
wątpienia było niesamowite. Był to jedyny taki na świecie
mimowolny eksperyment socjologiczny dowodzący zdolności obywateli
do oddolnego organizowania się. Na obszarze zburzonych osiedli
powstał park i muzeum, lecz podobno wciąż można spotkać tam
przechadzających się byłych mieszkańców miasta bez prawa
gotowych opowiedzieć o życiu w tej wyjątkowej społeczności.
Bartosz Oleszko-Pyka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz