Zaznaczmy to już na wstępie –
wymiana chórów zwie się tak nie bez powodu: od siedemnastu lat w jednej z –
chciałoby się rzec – członkowskich szkół spotykają się głównie osoby jako
instrumentu używające swych strun głosowych i ich pedagodzy, zwani także chórzystami
i dyrygentami. Poza nimi na szkolnych korytarzach można zobaczyć jeszcze
uczniów (nie wiedzą, co tracą) i nauczycieli goszczącej placówki
oświatowo-wychowawczej, członków grup językowych oraz nauczycieli-opiekunów
(czy to wspomnianych grup, czy też dowodzących całą wyprawą za granicę).
Tych, co nie wiedzą, poinformujmy, tym, co nie pamiętają, przypomnijmy – w wymianie biorą udział trzy szkoły: LO Zakonu Pijarów (Kraków, Polska), Biskupie Gimnazjum Klasyczne im. św. Stanisława Kostki (Lublana, Słowenia) oraz Gimnazjum Zakonu Pijarów im. Józefa Braneckiego (Trenczyn, Słowacja). Tegoroczne spotkanie odbyło się w tej ostatniej. Jak przebiegło?
Najprościej oczywiście można to
ująć w trzech punktach: śpiew, śpiew, śpiew… ale przecież działo się dużo więcej!
Zacznijmy od tego, że, jak to na wymianie bywa, większość z nas mieszkała u
słowackich rodzin, za towarzyszy mając także uczniów pijarskiej szkoły. Do
Trenczyna przyjechaliśmy w poniedziałek po południu, wraz z nauczycielami: p.
Anną Hawleną-Drożdżak i p. Andrzejem Pracuchem oraz z naszym dyrygentem – p.
Ryszardem Źróbkiem. Osobno pojawili się także absolwenci naszej szkoły oraz
pani dyrektor Jadwiga Bendo. Plan obejmował pół dnia prób – wspólnych oraz
indywidualnych (na nich każdy chór ćwiczył wykonywane przez siebie utwory) – z
kolei po południu zwiedzaliśmy. Udało nam się więc wdrapać na górę, na której
stoi trenczyński zamek (pierwsze wzmianki z ok. X wieku). Tu należałoby
wtrącić, że samo miasto jest jeszcze starsze – szczyci się kamieniem z wyrytą
łacińską inskrypcją, zostawioną na tych terenach, by było wiadome, że armia
cesarza Marka Aureliusza dotarła aż do tego miejsca.
Kolejnego dnia zwiedzaliśmy
szkołę i uczestniczyliśmy w krótkiej lekcji języka słowackiego. Następnie razem
z chórzystami ze Słowenii odbyliśmy wycieczkę do czeskiego Velehradu, gdzie
zwiedziliśmy szkołę i bazylikę pielgrzymkową, wysłuchaliśmy koncertu oraz sami
zaśpiewaliśmy w pięknie wymalowanej sali (był to nasz drugi popis, wcześniej
wysłuchała nas bowiem społeczność uczniowska w Trenczynie). Trzecie popołudnie
upłynęło pod znakiem prób oraz koncertu w szkolnym kościele pw. św. Franciszka
Ksawerego. Każdy chór zyskał uznanie w oczach niezwykle przychylnej
publiczności Trenczyna, które zapewne tylko wzrosło podczas ostatnich utworów,
wykonywanych wspólnie przez szkolną orkiestrę oraz połączone chóry pod dyrekcją
p. Martina Holúbka (na co dzień dyrygenta szkolnego chóru z Trenczyna
„Piarissimo”). Również nasi koledzy z grupy językowej oraz nauczyciele
przyznawali, że koncert był znakomity.
Trzy dni w Trenczynie szybko
minęły i nadszedł czas pożegnania. Jak co roku obiecaliśmy sobie pielęgnować
zawiązane przez ten krótki czas przyjaźnie. W piątek odbyła się msza, po której
wyruszyliśmy w podróż powrotną (wcześniej z klasy, w której ćwiczyliśmy,
zabierając pozostawione tam szkolne mundurki – choć teraz są to wyłącznie
mundurki chóru – nieco przy tym przeszkadzając w prowadzonej właśnie lekcji). W
autokarze wciąż mieliśmy ochotę śpiewać – i tak też powitaliśmy widok naszej
szkoły.
Zuzanna Ruszar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz