Dziesiątki korytarzy, potłuczone szkło, graffiti i
wystające ze ścian pręty zbrojeniowe. Nie było by w tym nic
wyjątkowego gdyby nie to, że rozciągający się prawie na kilometr
wzdłuż brzegu, zarośnięty bluszczem i kwiatami obiekt znajduje
się sto metrów od głównej plaży malowniczo położonego
chorwackiego miasta Primosten. Kontrast tego miejsca sprawił, że
już po chwili instynktownie szukałem drogi do środka. Zwykły
spacer okazał się podróżą w przeszłość.
Antoni,
emerytowany chirurg, który podczas wojny domowej w Chorwacji walczył
jako żołnierz na pierwszej linii, dobrze zna historię tego
miejsca. Spotkałem go wychodząc oszołomiony z kompleksu. W trakcie
rozmowy temat budynku, został zastąpiony pogawędką o polskiej
literaturze, oraz o historii Polski i Chorwacji. Mój rozmówca
osobiście tworzył najnowszą historię swego państwa - podczas
wojny ojczyźnianej walczył jako żołnierz w pierwszej linii, i
został zraniony w nogę odłamkami granatu. Przechodząc przez
zrujnowane pokoje, w których dziury w ścianach odbudowuje natura,
mój wzrok przenosił się z porośniętych bluszczem tarasów z
których rozciąga się widok na piękne miasto Primosten, na ziejące
pustką szyby wind a z nich na fantazyjne graffiti przedstawiające
bezzębne, skrzywione w grymasie twarze. Resztki mebli wskazują że
czas świetności tego miejsca przypadał na lata 80-90.
Zdjęcie własnego autorstwa - Maria Lućicia
Zdjęcie własnego autorstwa - Maria Lućicia
Ale
do rzeczy. Maria Lućicia to niegdysiejszy zamknięty, okrążony
drutem kolczastym skryty przed wścibskimi spojrzeniami hotel dla
naturystów. Słowa Antonia nie jako potwierdzają spalone w słońcu
sylwetki nieskrępowanych niczym starszych ludzi obozujących na
plaży nieopodal nieczynnego obiektu. Wyglądają jakby zatrzymali się
w czasie i nie dostrzegali upadku tego giganta. Antoni mówi o
tradycji tego kraju, z którą wiele wspólnego miał właśnie ten
ośrodek. Gdy w innych częściach świata podobne swobody nie
przychodziły ludziom do głowy, w Chorwacji pierwsza plaża dla
naturystów została utworzona już w 1934 na wyspie Rab.
Widok na Primosten z ruin
Widok na Primosten z ruin
Mój
rozmówca twierdził, że to problemy finansowe po bratobójczej
wojnie doprowadziły do upadku tego kolosa, który teraz pustymi
okiennicami i wyłamanymi drzwiami odstrasza plażowiczów a zachęca
wścibskich jak ja. Obiekty takie jak ten wciąż przypominają o
tragicznych wydarzeniach mających miejsce na Bałkanach niecałe 25
lat temu. Wielu Chorwatów i Serbów do tej pory chadza do osobnych
barów i posyła dzieci do różnych szkół. Wojna ojczyźniana
stworzyła żołnierzy, którzy przez trybunał w Hadze oskarżani są
o zbrodnie wojenne a według obywateli Chorwacji są bohaterami.
Maria
Lućicia, czyli "Mały Port Marii" jest niezwykła,
ponieważ w nietypowy sposób ukazuje ten fascynujący nadmorski
kraj. Znajdziemy tam bogatą historię historię turystyki, kulturę
naturyzmu stworzoną przez plażowiczów ale również wciąż świeżą
w pamięci niektórych wojnę. Jest to również metafora dzikiego
piękna jakim sama w sobie jest Chorwacja.
Bartosz Oleszko-Pyka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz